Nie kochalem jej. Nie mialem dla niej zadnych uczuc. Po prostu chcialem byc z kims i juz nie sam. Wszystko co tu sie dzieje, to zal i zlosc, ze to nie tylko ja oszukiwalem....
Ona tez mnie wogole nie kochala. Lubila to co do niej mowie. To tyle.
To byla transakcja wymiany. Pure business. Ja jej dawalem czego chciala, a ona miala dac mi czego ja chcialem. Starala sie, musze przyznac :)
Niezly cyrk, nie?
Cieszy mnie, ze nie protytuowalas sie za czas, uwage, komplementy. Mam do Ciebie szacunek :* Koniecznie popracuj nad samoocena, bo dalej bedziesz ladaowac z przypadkowymi schizofrenikami w lozku i cholera wie jak to sie moze skonczyc. I na koniec dobra rada - zmien faceta,bo ten jest do dupy! Nie zapewnia Ci nic poza dachem nad glowa. Wiem, jak bardzo chcesz znalezc milosc swojego zycia i zyc dlugo i szczesliwie (o czym jest caly Twoj blog), ale nie rob tego na sile. Pozdrawiam
Nie kochałem jej - biedna matka Tadeusza
ReplyDeleteNajprzywiązańsza do mnie, najpoczciwsza dusza...
co wlasciwie powiedziales Duszku?
ReplyDeleteto nie ja, to Mickiewicz
ReplyDeletea co chciales przez to powiedziec?
ReplyDeletejuz sobie przeczytalem :D
ReplyDeleteSam mowisz "nie kochalem".
ReplyDeleteCzemu wietrzysz wszedzie cynizm, oblude? Oboje siebie potrzebowaliscie, nie wyrachowaniem, lecz sercem.
chcielismy od siebie odmiennych rzeczy
ReplyDelete