Friday 4 September 2009

Moi Kochani, dzisiaj troche o wspollokatorach i nie tylko:

Adam (39 lat)
Slazak. Gdy byl w moim wieku zaczal pracowac w walcowni. Pracowal tam przez 11 lat. Technika walcowania stali jest zywcem wyjeta z XIX wieku. Wszystko opiera sie na pracy ludzkich miesni. Wszystko jest tam tak stare, ze zakadu nie mozna zliwkwidowac, bo jest to zabytek. Placa wynosila 1000zl i pracowali i po 16 godzin dziennie. Gdy przychodzil zmeczony po pracy uczyl sie po nocach albo pil z kumplami do rana. Praca byla tak ciezka, ze nie jeden stracil pare palcow, a Adam ma do tej pory problemy z kregoslupem. Gdy przyjechalem od razu mi sie nie spodobal. Wyszczekany i bezczelny, wyjatkowo bezposredni. Opowiadal mi jak zlamal noge. Mial akurat "glanowac" jakiegos goscia i mu noga pekla w kostce. W maju doznal pekniecia piszczela w trzech miejscach. Wychodzil z dyskoteki i zaczal sie z kims przepychac. Tak nieszczesliwe stanal, ze moga po prostu pekla. Przed oczami stanala mu nieciekawa perspektywa utraty pracy. Pracuje w logistyce. Na szczescie szefowie poszli mu na reke i pracowal przez pare miesiecy zdalnie. Ma wiele dyplomow z IT. Ostatnie lata pracowal w Polsce jako administrator sieci. Przyjechal tak po prostu w ciemno. Zwierzyl sie, ze nieraz jadl chleb z plesnia. Z mojego doswiadczenia kazdy nowoprzybyly do UK przeszedl przez czasy zajadania sie splesnialym chlebem. Jest w zwiazku z landlorka Marlena. To bardzo luzny zwiazek. Gdy przyjechal troche poszalal. Kazdego dnia zamiawial sobie 10 funtowa dziewczyne do domu...i tak przez pierwsze trzy tygodnie. Przez ten czas, gdy siedzial i pracowal w domu bardzo mu sie nudzilo. Nie wiem dlaczego upodobal sobie rozmowy ze mna. O wszystkim. Nie moge powiedziec, ze go lubie...nie umiem go rozgryzc.

Marlena (28 lat)
Ladlordka. Pracuje w branzy finansowej. Kiedys pracowala w radio, przez co jej glos jest zawsze jednostajny i pozbawiony emocji. Podobno zjezdzila pol Stanow. Uwielbia porzadek do przesady. Wlasnie sprowadzila sobie z Polski Malucha, czym wywolala u nas spora sensacje. Nie moge wiele o niej powiedziec, bo jest wyjatkowo wycofana i nie mam z nia dobrego kontaktu.

Pawel (33 lata)
Imal sie roznych slabo platnych prac na czarno w Polsce zanim zdecydowal sie przyjechac do UK. Gdy juz przyjechal mieszkal przez rok pod mostem zanim stanal na nogi. W miedzyczasie ktos zdarzyl go pobic tak dotkliwie, ze byl przez dlugi czas w spiaczce i dostal nawet ostatnie namaszczenie. Potem dostal prace jako zlota raczka i pracowal przez 1,5 roku zanim prawdopodobnie ze wzgledu na kryzys go zwolniono. Dostal razem z bratem prace na poczcie i dzwiga sobie codziennie 30-40 kilogramowe paczki.

A tak wogole to Lechowi odbilo, bo zaczal pracowac po 20 godzin dziennie. Ten tydzien to po raz pierwszy poszedl spac w sobote. Nie wiem co mu sie stalo. Ostatniego dnia w pracy zasnal na stojaco w czasie skanowania paczek 0_o

Brat juz jest zmeczony. Na tej poczcie ludzie wytrzymuja maxymalnie pol roku, a prawdziwi mocarze po 9 miesiecy. Brat niezle juz przypakowal, ale ma juz dosc i odlicza dni, gdy znow bedzie mogl na uczelnie :)

61 comments:

  1. cos malo pisales przez ten tydzien. A ja zylam nadzieja, za sobie poczytam jak wroce z urlopu....

    ReplyDelete
  2. Odezwij sie, chlopie!!!

    ReplyDelete
  3. tez sie martwie. Od paru dni zero kontaktu, rozmawialam z Michala bratem, nie wiem co sie dzieje i przeraza mnie to

    ReplyDelete
  4. juz wiem co sie stalo, skad ta cisza ;(
    RIP kotek
    :*
    ;(
    na zawsze zostaniesz w moim sercu przyjacielu

    ReplyDelete
  5. Nigdy cię nie poznałam. Ale będę za Tobą tęsknić.
    całuję, lou z warszawy

    ReplyDelete
  6. dziekuje Lou w imieniu Michala, ze bylas. Mial o Tobie bardzo dobre zdanie, lubil Cie
    Pozdrawiam

    ReplyDelete
  7. zadzwonił do mnie, kiedy był ostatnio w warszawie, chciał się spotkać... teraz żałuję, ale wtedy w ostatniej chwili rozmyśliłam się i nie oddzwoniłam... myślę, że bałam się, żeby to sie tak nie skończyło jak z tobą... nie mogłam dac mu wiele, poza sympatią.. przyjaźnią, szacunkiem dla niego, jego walki, może współczuciem.
    zawsze czekałam na jego wpisy. miał talent pisarski, niestety nie zdążył tego w sobie rozwinąć.
    w ogóle, wielu rzeczy nie zdążył. jestem bardzo bardzo wstrząśnięta tym co się stało.
    współczucie i ciepłe myśli dla całej jego rodziny, zwłaszcza dla mamy i babci.
    lou

    ReplyDelete
  8. Michal nie potrafil do konca rozgraniczyc milosci i przyjazni. Zakochal sie, dlugo i duzo rozmawialismy na ten temat. Bylismy dobrymi przyjaciolmi. Po przedostanim ataku gdzie zmieszal mnie z blotem bylo ok. Wszystko wyjasnilismy, nie chcielismy wspominac zlych slow, przykrosci. Wiem, ze nie byl soba piszac to co napisal o mnie. Na prawde kochal mnie i ja jego miloscia braterska, siostrzana, przyjaznia wielka i niezastapiona. Nie chce pamietac jego schiz, jego zlego nastroju gdy je mial. Zawsze bede pamietac jego usmiech, cieple slowo gdy bylo mi zle i to, ze zawsze zwracal sie do mnie z kazdym problemem, zlymi uczuciami, ale i radosciami. Wiedzielismy wszystko o sobie. Powiedzial mi to czego nigdy nikomu nie mowil. Znalismy kazdy swoj sekret, plany na przyszlosc, wspomnienia ... Tak mi go brakuje, brakuje powitania na dzien dobry i zyczen spokojnej nocy.

    Tyle pytan klebi mi sie w glowie, dlaczego, co sie na prawde stalo, czy to wypadek, czy popelnil samobojstwo, co probowal przy ostatniej schizie, jesli tak, dlaczego nie zadzwonil, nie napisal, ze jest cos nie tak. Dlaczego ja nie zadzwonilam po powrocie z wakacji tylko czekalam na Skype na znak, ze jest dostepny... Dlaczego nie bylo mnie przy nim , gdy mnie potrzebowal...
    Jedyne co mi pozostaje to wierzyc, ze teraz jest szczesliwy, jest tak, jak zawsze chcial by bylo. Nigdy o nim nie zapomne

    Szczere kondolencje dla rodziny. Lacze sie z Wami w bolu i cierpieniu ;(

    ReplyDelete
  9. też zadaję sobie pytanie, czy i co mogłam była zrobić, żeby mu pomóc. myślę, że Michał miał ten rodzaj wrażliwości, takie ostre widzenie spraw tego świata, tak wielką i niezaspokojoną potrzebę czułości, przyjaźni i miłości, które nie pozwalają się pogodzić z całym tym chłodem, zimnem, kurewstwem dookoła. i nie myślę, że to tylko choroba go nam odbierała. to my jesteśmy chorzy. bo jesteśmy zimni.

    jeszcze raz, serdeczne myśli dla mamy, babci i brata. byliście dla niego wsparciem. nie jesteście nic winni. nie było sposobu, żeby uchronić go przed tym światem.

    ReplyDelete
  10. wiesz Lou, ja nie moge w to uwierzyc ;(
    Jeszcze niedawno z nim rozmawialam, a teraz go nie ma ;(
    Jak ja sobie dam bez niego rade? ;(

    ReplyDelete
  11. ja też w to nie wierzę. wydaje mi się to jakimś absurdalnym, złym, podłym bezsensownym snem.
    nie wiem jak dasz sobie rade, ja też za nim tęsknię.
    dobranoc, trzeba spać

    ReplyDelete
  12. jeśli możesz, napisz do mnie: lourelou@gazeta.pl
    (chciałbym wiedzieć, kiedy i gdzie będzie pochowany)

    ReplyDelete
  13. Poznalem Go na blogu Nefryt; zobaczylem niesmialego, niezaradnego chlopaka i chcialem Mu pomoc. Jak potrafilem - rada i otucha. Nazwal mnie Duszkiem. Odszedl od nas...

    Liliata rutilantium te confessorum turma circumdet: iubilantium te virginum chorus excipiat...

    ReplyDelete
  14. teraz on jest Naszym Duszkiem ;(

    Ps. Nie wiem co to znaczy Krzysiu, mozesz przetlumaczyc? "Liliata rutilantium..."

    ReplyDelete
  15. bardzo piękny cytat z bloga Michała, jako memento dla mnie i dla wszystkich którzy jeszcze tu są:

    Kiedys nie umialem dawac. Tylko bralem. Nie bylo innej interakcji. Po psychozie wszystko sie zmienilo. Nauczylem sie byc dawca i czerpac z tego przyjemnosc. Od tamtej pory przekazuje wszystkie zarobione pieniadze rodzinie, pomagam Bratu utrzymac sie finansowo na studiach dzieki umowie z szefem, uwielbiam robic obiady, ktore smakuja Mamie, kupowac Babci slodycze i specjalne wedliny, czyli robic dla najblizszych rozne, wazne lub mniej wazne rzeczy. Nauczylem sie dawac. To sprawia, ze nie czuje sie sam i czuje, ze moje zycie nie jest bez sensu. Czuje sie potrzebny, pomocny i sprawia mi to ogromna radosc. Dodaje mi to sily i wprawia mnie to w dobry humor.

    Kiedys chcialem zyc sam dla siebie. Byc samowystarczalny. Zarabiac i wydawac na siebie, samemu podrozowac, samemu sie bawic, samemu zyc od poczatku do konca. Wychodzilem z dziecinnego zalozenia, ze skoro nikt nie chce dawac, to ja nie bede sie prosil. Bylem uposledzony(pewnie nadal jestem).

    Jeszcze ucze sie dawac i roznie mi to wychodzi, ale juz wiem, ze sprawia mi to duzo radosci. To sprawia, ze moj dzien jest inny. To nadaje mojemu zyciu sens i znaczenie. Przebieram z uciechy nozkami na mysl, ze to dopiero skrawek dojrzalego, swiadomego zycia i dostaje hyperwentylacji na mysl jakich jeszcze cudownych rzeczy moge sie nauczyc.

    Posted by foggy84 at 18:49 0 comments
    Sunday, 7 December 2008

    ReplyDelete
  16. tak bardzo boli kazde slowo napisane przez niego. Nie mam sily czytac jego slow wiedzac, ze juz go ze mna nie ma. Ze juz nigdy nie porozmawiamy. Wiem, ze Michal nie chcialby bym wylewala morze lez ale wylalam juz ocean a one nadal plyna jak oszalale. Nie lubil jak bylam smutna i zaraz robil wszystko zeby mnie rozweselic. Kotek, tym razem nie da sie mnie rozweselic. Musze przejsc przez ta tragedie sama, ale zawsze bede miala Cie w sercu.
    Love u 4 ever my friend :*

    ReplyDelete
  17. W wolnym przekladzie to znaczy: Twoi bliscy odprowadzaja cie uroczyscie, powitaja cie chóry anielskie. To z bardzo starej modlitwy dla zmarlych.

    ReplyDelete
  18. będzie mi go bardzo brakowało....( jego słowa towarzyszyły mi każdego dnia kiedy mieszkałam w UK, wiele razy pomogły i dawały otuchy) wyrazy współczucia dla rodziny

    żegnaj Michale....:(((
    karolinka

    ReplyDelete
  19. jak sie czujecie kochani? Ja powoli dochodze do siebie choc lzy ciagle plyna ;(

    ReplyDelete
  20. nie jest lepiej, ani trochę.

    ReplyDelete
  21. nadal nie wierze w to co sie stalo. Czaly czas czekam na wiadomosc na Skype, sms, nowy wpis na blogu, cokolwiek ;(

    ReplyDelete
  22. Tylko czas goi takie rany... :-(***

    ReplyDelete
  23. Krzysiu, na reszcie jestes, juz sie balam, ze i Ty odszedles :(

    ReplyDelete
  24. And death shall have no dominion.
    Dead mean naked they shall be one
    With the man in the wind and the west moon;
    When their bones are picked clean and the clean bones gone,
    They shall have stars at elbow and foot;
    Though they go mad they shall be sane,
    Though they sink through the sea they shall rise again;
    Though lovers be lost love shall not;
    And death shall have no dominion.

    ReplyDelete
  25. A śmierć utraci swoją władzę.
    Nadzy umarli będą jednym
    Z człowiekiem pod zachodnim księżycem i w wietrze;
    Gdy spróchnieją ich kości do czysta obrane,
    Będą im świecić gwiazdy u łokcia i stopy;
    Chociaż szaleni, odzyskają rozum,
    Powstaną chociaż potonęli w morzu;
    Choć zginą kochankowie, lecz nie zginie miłość;
    A śmierć utraci swoją władzę.

    ReplyDelete
  26. Michał został pochowany wczoraj tj. 23 wrzesnia
    na cmentarzu Firlej w Radomiu.Była piękna pogoda, świeciło słońce. Żegnało go wiele osób, znajomi moi i jego brata Maćka,wychowawczyni jego klasy ze szkoły sredniej, część kolegów z tej klasy, Piotr i Małgorzata jego dawni nauczyciele tańca i trochę członków naszej rodziny.Na pożegnanie trębacz grał piękne utwory ale nie znam ich tytułow . Potem trumne spuszczono do betonowego grobu i zamur
    owano go.Pracownicy firmy pogrzebowej rozłożyli wieńce(było ich kilka, bardzo ładne, duże ze świeżych kwiatów-białe róże,białe mieczyki, czerwone róże i inne)Nie płakałam, bo nie mogłam i nadal nie mogę. mama Michała

    ReplyDelete
  27. Ogromne wyrazy wspolczucia dla pani i calej rodziny. Tak bardzo mi go brakuje, byl wspanialym czlowiekiem, najlepszym przyjacielem jakigo mialam. Strasznie za nim tesknie, nigdy nie zapomne. Dziekuje za stworzenie Michala, wychowanie go na takiego czlowieka jakim byl.
    Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje na kontakt. Wiedzialam o nim wszystko oprocz tego co sie dzialo w ostatnich dniach jego zycia.

    Karola - przyjaciolka Michala

    ReplyDelete
  28. Dziś mija miesiąc odkąd Michał odszedł. Tylko miesiąc i aż miesiąc.

    ReplyDelete
  29. tak, w sobote 12 wrzesnia 2009 roku odszedl na zawsze wielki czlowiek, wspanialy przyjaciel, syn, brat, wnuk. Nigdy Cie nie zapomne, wpominam kazdego dnia, kazdej nocy. Tak bardzo mi Cie brakuje ;(

    ReplyDelete
  30. Odpoczywaj w pokoju, Michale.
    lou

    ReplyDelete
  31. smutno mi bez Ciebie :(
    Pusto sie zrobilo, nie ma Cie juz ze mna... prosze wroc ;(

    ReplyDelete
  32. ostatni post w dzien moich urodzin.....

    ReplyDelete
  33. JAKIE UCZYNILES PUSTKI W MOIM SERCU..POPROSTU NIE WIERZE

    ReplyDelete
  34. wlasnie ogladalam filmik z Twoimi wyglupami. Byles taki radosny :) Tak bardzo chce znow zobaczyc Cie tanczacego i usmiechajacego.
    Michal, ja tak strasznie tesknie ;(

    ReplyDelete
  35. za 5 dni Twoje urodziny, 26 urodziny....tak bym chciala zlozyc zyczenia, wreczyc prezent i usciskac tak bardzo, bardzo mocno.
    Tesknie strasznie ;(

    ReplyDelete
  36. wszytkiego najlepszego Michalku..jestesmy wszyscy z Toba

    ReplyDelete
  37. brakuje go wśród nas. bardzo.

    ReplyDelete
  38. a ja mysle, ze on nadal z nami jest, ze jeszcze nie odszedl. A jak juz odejdzie i tak zawsze bedzie w naszych sercach

    ReplyDelete
  39. Minol prawie rok od Twojej smierci a ja nadal codziennie tu zagladam. Wiem, ze nie znajde nowego postu, wiem, ze nie przeczytam juz ani jednego napisanego przez Ciebie slowa, jednak zagladam, bo dzieki temu czuje sie blizej Ciebie, tak jakbys nadal tu byl. Zawsze bedziesz w moim sercu przyjacielu :*

    ReplyDelete
  40. minol rok, rok bez Ciebie, rok w smutku i zalu, rok w tesknocie ;(

    ReplyDelete
  41. Szkoda, ze od nas odszedles. Ale my tez nie zostaniemy tu dlugo. Mam nadzieje, ze tam gdzie jestes, jest ci dobrze.

    ReplyDelete
  42. i ze spotkamy sie tam i nakarmimy razem golebie :*

    ReplyDelete
  43. non omnis moristi... pamietamy...

    ReplyDelete
  44. Spotykamy sie tutaj ponownie duszku. Nie wiem poco tu zagladam, nic nowego nie przeczytam, nie dowiem sie niczego. A jednak nie potrafie odejsc, nie potrafie nie odwiedzic, nie ptrafie zapomniec i ciagle tu wracam. Wracam do wspomnien, wracam do starych postow na blogu, do rozmown na gg, starych maili ... Smutne i puste jest zycie bez Ciebie Michale ;(

    ReplyDelete
  45. Dnia 17 listopada 2010 zginął pod kołami pociągu w miejscowości Bad Aibling w Alpach mój najukochańszy Peter, mój partner życiowy od trzech lat, biznesmen z Monachium, który miał wielką firmę w Polsce. Nie wiem, czy była to egzekucja czy samobójstwo. Bardzo za nim tęsknię.
    lou

    ReplyDelete
  46. oj Lou, tak mi przykro kochana :( Jestem z Toba, pisz jak masz potrzebe, email znasz. Przytulam Cie mocno. Buziaki

    ReplyDelete
  47. Ktos odejdzie - a czas biegnie dalej... Skladamy bliskim zyczenie noworoczne - a to juz od ponad roku Michal nie jest z nami:-(***

    ReplyDelete
  48. strasznie za Toba tesknie xxx

    ReplyDelete
  49. Juz ponad 2 lata... Czas biegnie niepostrzezenie obok nas... tylko czase chwila zadumy wspominamy tych, ktorzy od nas odeszli... :-(((

    ReplyDelete
  50. Michale,
    Trawestujac Mickiewicza: ilekroc wspominam przyjaciol, mysle tez o Tobie...:-(***

    ReplyDelete
  51. Pieknie powiedziane duszku. W moim zyciu nie ma dnia bym o Tobie kotek nie myslala. Tak bardzo tesknie I zyje nadzieja, ze niedlugo sie obudze a Twoje odejscie okaze sie tylko upiornym koszmarem. Tak bym chciala bys wrocil :( xxxx

    ReplyDelete
  52. strasznie brakuje mi naszych wielogodzinnych rozmow, wspolnego smiana sie i plakania, wspominania starych czasow i opowiadania o wszystkim i niczym. Pamietam i wspominam niemal kazdego dnia

    ReplyDelete
  53. też dzisiaj o Tobie Michale pomyślałam.... lou

    ReplyDelete
  54. jak Ci tam? Tesknie strasznie. Nie ma dnia, zebym nie myslala, wspominala. Brakuje mi mojego przyjaciela :(

    ReplyDelete
  55. Już pięć długich lat - czy to może być prawdą? A wspomnienie wciąż boli...

    ReplyDelete
  56. nadal tu zagladam, z nadzieja, ze ostatnie 6 lat okaza sie zlym snem i wrocisz, napiszesz, zadzwonisz, ze jestes, zyjesz ..... :(

    ReplyDelete
  57. moje kochanie to już siedem lat jak odszedłeś Jesteś w moim sercu żywy, widzę Cię-widzę twoje oczy, twoją twarz, czasami mówię do Ciebie , proszę o wybaczenie, pomoc i opiekę dla M.Jesteś z nami , dla nas bliski i obecny.Piszę tutaj, w miejscu gdzie miałes przyjaciół bliższych i pamiętających o Tobie mocniej niż w innej rzeczywistości. Pozdrawiam Ich wszystkich - Mama Michała

    ReplyDelete
  58. Właśnie wróciłam z cudownej podróży do Wenecji i pomyślałam o Michale... Co z tego, że tyle lat mineło, wciąż pamiętam.

    ReplyDelete
  59. W chwili zadumy wspominam Ciebie, Michale...

    ReplyDelete
  60. Wspominam Cię, Michale...non omnis morereris...

    ReplyDelete